Widmo w maszynie: Czy AI OpenAI nauczyło się dzieł na pamięć?

Narastająca burza: Prawa autorskie w erze AI

Świat sztucznej inteligencji, w szczególności zaawansowanych dużych modeli językowych (LLM) rozwijanych przez gigantów branży, takich jak OpenAI, stoi w obliczu narastającej burzy prawnej i etycznej. W sercu tej burzy leży fundamentalne pytanie: jakie dane zasilają te potężne maszyny i czy prawa twórców zostały w tym procesie uszanowane? Mnożą się oskarżenia sugerujące, że ogromne ilości materiałów chronionych prawem autorskim – powieści, artykuły, kod i inne – mogły zostać wchłonięte przez te modele podczas fazy treningowej, bez niezbędnych pozwoleń czy rekompensaty. To nie jest tylko debata akademicka; szybko przeradza się w spory sądowe o wysoką stawkę.

OpenAI coraz częściej wikła się w batalie prawne inicjowane przez autorów, programistów i różnych posiadaczy praw. Ci powodowie twierdzą, że ich własność intelektualna została niewłaściwie wykorzystana do budowy tych samych modeli AI, które generują nagłówki i transformują branże. Ich argumentacja opiera się na twierdzeniu, że obecne prawo autorskie nie zezwala wprost na hurtowe wykorzystanie chronionych dzieł jako materiału treningowego dla komercyjnych systemów AI. OpenAI w odpowiedzi konsekwentnie powołuje się na doktrynę ‘fair use’ (dozwolonego użytku), złożoną zasadę prawną pozwalającą na ograniczone wykorzystanie materiałów chronionych prawem autorskim bez pozwolenia w określonych okolicznościach. Jednakże zastosowanie ‘fair use’ do bezprecedensowej skali i natury treningu AI pozostaje zaciekle kwestionowaną szarą strefą, przygotowując grunt pod przełomowe precedensy prawne. Główne napięcie obraca się wokół tego, czy przekształcanie dzieł chronionych prawem autorskim w statystyczne wzorce w modelu stanowi ‘użytek transformatywny’ – kluczowy element ‘fair use’ – czy po prostu nieautoryzowaną reprodukcję na masową skalę. Wynik tych procesów sądowych może głęboko ukształtować przyszłą trajektorię rozwoju AI, potencjalnie nakładając znaczące ograniczenia lub koszty na twórców modeli.

Zaglądanie do czarnej skrzynki: Nowa metoda wykrywania zapamiętywania

Oliwy do tego płomiennego sporu dolewa niedawne badanie przeprowadzone przez współpracujący zespół badaczy z czołowych instytucji, w tym University of Washington, University of Copenhagen i Stanford University. Ich praca wprowadza innowacyjną technikę zaprojektowaną specjalnie do wykrywania przypadków, w których modele AI, nawet te dostępne tylko przez restrykcyjne interfejsy programowania aplikacji (API), takie jak te oferowane przez OpenAI, wydają się ‘zapamiętywać’ określone fragmenty swoich danych treningowych. Jest to krytyczny przełom, ponieważ dostęp do wewnętrznego działania lub dokładnych zbiorów danych treningowych komercyjnych modeli, takich jak GPT-4, jest zazwyczaj niemożliwy dla zewnętrznych badaczy.

Zrozumienie, jak działają te modele, jest kluczem do uchwycenia znaczenia badania. W swej istocie LLM są niezwykle zaawansowanymi silnikami predykcyjnymi. Są trenowane na prawdziwie kolosalnych ilościach tekstu i kodu, ucząc się skomplikowanych relacji statystycznych między słowami, frazami i koncepcjami. Ten proces uczenia umożliwia im generowanie spójnego tekstu, tłumaczenie języków, pisanie różnego rodzaju treści kreatywnych i odpowiadanie na pytania w sposób informacyjny. Chociaż celem jest, aby model generalizował wzorce, a nie po prostu przechowywał informacje dosłownie, sama skala danych treningowych sprawia, że pewien stopień zapamiętywania jest niemal nieunikniony. Pomyśl o tym jak o studencie studiującym niezliczone podręczniki; chociaż dąży do zrozumienia koncepcji, może nieumyślnie zapamiętać konkretne zdania lub definicje, zwłaszcza te charakterystyczne. Wcześniejsze obserwacje już pokazały, że modele generujące obrazy reprodukują rozpoznawalne elementy z filmów, na których były trenowane, a modele językowe generują tekst uderzająco podobny do, lub bezpośrednio skopiowany z, źródeł takich jak artykuły prasowe. Zjawisko to budzi poważne obawy dotyczące plagiatu i prawdziwej oryginalności treści generowanych przez AI.

Metodologia zaproponowana przez badaczy jest zarówno sprytna, jak i odkrywcza. Koncentruje się na identyfikacji i wykorzystaniu tego, co nazywają ‘słowami o wysokim stopniu zaskoczenia’ (high-surprisal words). Są to słowa, które wydają się statystycznie nietypowe lub nieoczekiwane w specyficznym kontekście zdania lub fragmentu. Rozważmy zdanie: ‘Starożytny żeglarz nawigował przy słabym blasku sekstantu.’ Słowo ‘sekstant’ może być uznane za słowo o wysokim stopniu zaskoczenia, ponieważ w ogólnym korpusie tekstu słowa takie jak ‘gwiazd’, ‘księżyca’ czy ‘kompasu’ mogą być statystycznie bardziej prawdopodobne w tym kontekście. Badacze postawili hipotezę, że jeśli model rzeczywiście zapamiętał konkretny fragment tekstu podczas treningu, byłby wyjątkowo dobry w przewidywaniu tych unikalnych, zaskakujących słów, gdyby zostały one usunięte z fragmentu.

Aby przetestować tę hipotezę, zespół badawczy systematycznie sondował kilka flagowych modeli OpenAI, w tym potężny GPT-4 i jego poprzednika, GPT-3.5. Wzięli fragmenty tekstu ze znanych źródeł, takich jak popularne powieści beletrystyczne i artykuły z The New York Times. Co kluczowe, zamaskowali lub usunęli zidentyfikowane słowa o wysokim stopniu zaskoczenia z tych fragmentów. Następnie modele zostały poproszone o wypełnienie luk – zasadniczo o ‘odgadnięcie’ brakujących, statystycznie nieprawdopodobnych słów. Podstawowa logika badania jest przekonująca: jeśli model konsekwentnie i dokładnie przewiduje te słowa o wysokim stopniu zaskoczenia, silnie sugeruje to, że model nie tylko nauczył się ogólnych wzorców językowych, ale faktycznie zachował specyficzną pamięć tej dokładnej sekwencji tekstowej ze swoich danych treningowych. Przypadek lub ogólne rozumienie języka samo w sobie byłoby mało prawdopodobne, aby wygenerować tak dokładne odgadnięcia dla rzadkich słów w specyficznych kontekstach.

Wyniki: Echa tekstów chronionych prawem autorskim w wynikach AI

Wyniki uzyskane z tych skrupulatnych testów dostarczają przekonujących, choć wstępnych, dowodów wspierających roszczenia o naruszenie praw autorskich. Według opublikowanych wyników badania, GPT-4, najbardziej zaawansowany publicznie dostępny model OpenAI w czasie badania, wykazywał znaczące oznaki zapamiętania dosłownych fragmentów popularnych książek beletrystycznych. Obejmowało to teksty znalezione w specyficznym zbiorze danych znanym jako BookMIA, który zawiera próbki wyodrębnione z chronionych prawem autorskim książek elektronicznych – zbiór danych często wskazywany w dyskusjach o potencjalnie naruszających prawo źródłach treningowych. Model nie tylko przywoływał ogólne tematy czy style; dokładnie rekonstruował sekwencje tekstowe zawierające te unikalne słowa o wysokim stopniu zaskoczenia, wskazując na głębszy poziom retencji niż prosta generalizacja wzorców.

Co więcej, dochodzenie ujawniło, że GPT-4 wykazywał również dowody zapamiętywania fragmentów z artykułów New York Times. Jednak badacze zauważyli, że wskaźnik pozornego zapamiętywania dla artykułów prasowych był porównywalnie niższy niż ten obserwowany dla książek beletrystycznych. Ta różnica może potencjalnie wynikać z różnych czynników, takich jak częstotliwość lub prezentacja tych różnych typów tekstu w oryginalnym zbiorze danych treningowych, lub być może różnice w sposobie przetwarzania przez model prozy dziennikarskiej w porównaniu z narracyjną. Niezależnie od dokładnego wskaźnika, fakt, że zapamiętywanie miało miejsce w różnych typach treści chronionych prawem autorskim – zarówno dzieł literackich, jak i utworów dziennikarskich – wzmacnia argument, że zjawisko to nie jest odosobnione do jednego gatunku czy źródła.

Te odkrycia mają znaczną wagę w toczących się dyskusjach prawnych i etycznych. Jeśli modele takie jak GPT-4 są rzeczywiście zdolne do odtwarzania konkretnych, chronionych prawem autorskim fragmentów, na których były trenowane, komplikuje to obronę OpenAI opartą na ‘fair use’. ‘Fair use’ często faworyzuje użycia, które przekształcają oryginalne dzieło; dosłowna reprodukcja, nawet jeśli niezamierzona lub probabilistyczna, oddala się od transformacji i zbliża do prostego kopiowania. Dowody te mogłyby potencjalnie zostać wykorzystane przez powodów w procesach o naruszenie praw autorskich do argumentowania, że praktyki treningowe OpenAI doprowadziły do stworzenia naruszających prawo dzieł pochodnych lub ułatwiły bezpośrednie naruszenie przez wyniki generowane przez model. Podkreśla to namacalny związek między danymi użytymi do treningu a konkretnymi wynikami generowanymi przez AI, sprawiając, że abstrakcyjne pojęcie ‘uczenia się wzorców’ wydaje się znacznie bliższe konkretnej reprodukcji.

Konieczność zaufania i przejrzystości w rozwoju AI

Abhilasha Ravichander, doktorantka na University of Washington i jedna ze współautorek badania, podkreśliła szersze implikacje ich badań. Zaznaczyła, że te odkrycia rzucają kluczowe światło na potencjalnie ‘kontrowersyjne dane’, które mogą stanowić fundament wielu współczesnych modeli AI. Zdolność do identyfikacji zapamiętanych treści zapewnia okno, choćby małe, do inaczej nieprzejrzystych zbiorów danych treningowych używanych przez firmy takie jak OpenAI.

Ravichander wyraziła rosnące odczucie w społeczności badaczy AI i wśród opinii publicznej: ‘Aby mieć duże modele językowe, które są godne zaufania, potrzebujemy modeli, które możemy sondować, audytować i badać naukowo.’ To stwierdzenie podkreśla krytyczne wyzwanie stojące przed branżą AI. W miarę jak te modele stają się coraz bardziej zintegrowane z różnymi aspektami społeczeństwa – od generowania artykułów informacyjnych i pisania kodu po pomoc w diagnostyce medycznej i analizie finansowej – potrzeba zaufania i odpowiedzialności staje się nadrzędna. Użytkownicy, regulatorzy i opinia publiczna potrzebują zapewnienia, że te systemy działają sprawiedliwie, niezawodnie i etycznie. Natura ‘czarnej skrzynki’ wielu obecnych LLM, gdzie nawet ich twórcy mogą nie w pełni rozumieć wszystkich niuansów ich wewnętrznego działania lub dokładnego pochodzenia konkretnych wyników, utrudnia budowanie tego zaufania.

Zaproponowana przez badanie metodologia stanowi więcej niż tylko technikę wykrywania zapamiętywania praw autorskich; służy jako potencjalne narzędzie do szerszego audytu AI. Możliwość sondowania modeli, nawet tych dostępnych tylko przez API, pozwala na niezależną weryfikację i analizę. Ravichander dodatkowo podkreśliła pilną ‘potrzebę większej przejrzystości danych w całym ekosystemie.’ Bez wiedzy, na jakich danych te modele są trenowane, staje się niezwykle trudne ocenienie potencjalnych uprzedzeń, zidentyfikowanie luk w zabezpieczeniach, zrozumienie źródła szkodliwych lub niedokładnych wyników, lub, jak podkreśla to badanie, określenie zakresu potencjalnego naruszenia praw autorskich. Wezwanie do przejrzystości nie jest jedynie akademickie; jest to fundamentalny wymóg budowania odpowiedzialnej i zrównoważonej przyszłości AI. Wiąże się to ze złożonymi kompromisami między ochroną informacji zastrzeżonych i własności intelektualnej (w tym samych modeli) a zapewnieniem publicznej odpowiedzialności i bezpieczeństwa. Rozwój solidnych narzędzi i ram audytowych, wraz z jaśniejszymi standardami ujawniania danych, staje się coraz bardziej krytyczny w miarę ciągłego, szybkiego postępu AI.

Stanowisko OpenAI i nieznana ścieżka naprzód

W obliczu rosnącej presji ze strony twórców i prawodawców, OpenAI konsekwentnie opowiada się za środowiskiem prawnym i regulacyjnym, które zezwala na szerokie wykorzystanie materiałów chronionych prawem autorskim do trenowania modeli AI. Firma argumentuje, że taka elastyczność jest niezbędna dla innowacji i utrzymania przez USA przewagi konkurencyjnej w globalnym wyścigu AI. Ich działania lobbingowe koncentrowały się na przekonywaniu rządów na całym świecie do interpretacji lub kodyfikacji istniejących praw autorskich, w szczególności koncepcji ‘fair use’ w Stanach Zjednoczonych, w sposób korzystny dla deweloperów AI. Twierdzą, że trenowanie modeli na różnorodnych zbiorach danych, w tym dziełach chronionych prawem autorskim, jest transformatywnym użyciem niezbędnym do tworzenia potężnych i korzystnych systemów AI.

Jednakże, uznając rosnące obawy, OpenAI podjęło również pewne kroki w celu rozwiązania problemu, chociaż środki te krytycy często uważają za niewystarczające. Firma zawarła umowy licencyjne na treści (content licensing agreements) z niektórymi wydawcami i twórcami treści, zapewniając sobie wyraźne pozwolenie na wykorzystanie ich materiałów. Te umowy, choć znaczące, stanowią jedynie ułamek danych prawdopodobnie użytych do trenowania modeli takich jak GPT-4. Ponadto OpenAI wdrożyło mechanizmy rezygnacji (opt-out mechanisms). Pozwalają one posiadaczom praw autorskich formalnie zażądać, aby ich treści nie były wykorzystywane do przyszłych celów treningowych AI. Chociaż wydaje się to krokiem w kierunku poszanowania praw twórców, skuteczność i praktyczność tych systemów rezygnacji są dyskusyjne. Nakładają one ciężar na poszczególnych twórców, aby odkryli, że ich praca może być wykorzystywana, a następnie przeszli przez specyficzne procedury OpenAI w celu rezygnacji. Co więcej, mechanizmy te zazwyczaj nie dotyczą wykorzystania treści w modelach, które już zostały wytrenowane.

Obecna sytuacja odzwierciedla fundamentalne napięcie: pragnienie firm AI do wykorzystania ogromnego cyfrowego wszechświata informacji dla innowacji kontra prawo twórców do kontrolowania i czerpania korzyści ze swoich oryginalnych dzieł. Badanie wykazujące zapamiętywanie dodaje kolejną warstwę złożoności, sugerując, że granica między ‘uczeniem się z’ a ‘kopiowaniem’ danych jest bardziej rozmyta i być może częściej przekraczana, niż wcześniej przyznawali deweloperzy modeli. Ścieżka naprzód pozostaje niepewna. Może obejmować nowe ustawodawstwo specjalnie dotyczące danych treningowych AI, przełomowe orzeczenia sądowe interpretujące istniejące prawo autorskie w tym nowym kontekście, rozwój ogólnobranżowych najlepszych praktyk i ram licencyjnych, lub rozwiązania technologiczne, takie jak ulepszone śledzenie pochodzenia danych lub techniki redukujące zapamiętywanie przez model. Wydaje się jasne, że debata na temat AI i praw autorskich jest daleka od zakończenia; w rzeczywistości może się dopiero zaczynać, z głębokimi implikacjami zarówno dla przyszłości sztucznej inteligencji, jak i gospodarki kreatywnej. Odkrycia dotyczące zapamiętywania służą jako wyraźne przypomnienie, że cyfrowe dane zasilające te potężne narzędzia mają swoje pochodzenie, właścicieli i prawa, których nie można ignorować.